MENU

Jak podkopać swoją samoocenę w mniej niż 30 sekund


Moja odpowiedź to: „Wybrać się na zakupy.” ;) Cóż, tytuł pewnie nieco Cię zaskoczył, bo przecież powinnam pisać tutaj o tym, jak podnosić swoją samoocenę, a nie ją rujnować. Wbrew pierwszemu wrażeniu zapewniam Cię, że tak właśnie zrobię i w dalszej części wyjaśnię, dlatego wspomniałam o zakupach.

Jak niemal każda kobieta mam kompleksy. Bo kurczę, która ich nie ma? Nawet jeśli nasze bliskie otoczenie wytrwale zapewnia nas o tym, że przecież wyglądamy super, to niestety, my już tego zdania zazwyczaj nie podzielamy. A szkoda.

Naoglądamy się wyretuszowanych zdjęć, na wieszakach podczas zakupów znajdziemy jedynie za małe rozmiary i niepasujące ubrania, a potem żyjemy z przekonaniem o swojej ogromnej niedoskonałości.

Kobieto, powiem Ci coś i weź to sobie, proszę, głęboko do serca. Nie ważne, czy masz lat 20 czy 50. Czy Twoja waga pokazuje 50 czy 100 kilogramów. Czy jesteś niska czy wysoka, masz długie bądź krótkie włosy. To nie jest tak istotne, jak Ci się wydaje. Możesz być i z pewnością jesteś piękna. Ba! Uważam, że jest taka każda kobieta, która po prostu o siebie dba.

Nie musisz wyglądać jak znana i rozchwytywana gwiazda Hollywood. Wystarczy odpowiednio dobrana fryzura, nawet lekki makijaż i strój dopasowany do Twojej sylwetki. Tylko i aż tyle. Co ważne, nie musisz, a nawet nie powinnaś, specjalnie próbować się dopasowywać do oczekiwań narzucanych z zewnątrz, jeśli nie jest to zgodne z tym, co czujesz!

Parę dni temu wybrałam się na wyprawę po sklepach odzieżowych. Szukałam eleganckiej czarnej sukienki. W jednym ze sklepów przymierzyłam dwa modele, jednak nie leżały na mnie tak, jak powinny. Wtem bardzo pomocna pani z obsługi przyniosła mi kolejny, natomiast już z daleka widziałam, że to na pewno nie będzie dobry pomysł. Mimo wszystko nalegała, to nałożyłam. Był to dość obcisły krój, a moja sylwetka najlepiej prezentuje się z rozkloszowanym dołem. Kiedy poinformowałam panią grzecznie, że „to nie to” usłyszałam coś, co inną kobietę mogło wpędzić w wieczorne załamanie.

„A może jakaś bielizna modelująca?”

Może nadmienię od razu, że moja waga mieści się w normie, ale jednocześnie jestem nieco zaokrąglona tu i tam.


Zagotowało się we mnie i – na szczęście spokojnym tonem – odpowiedziałam, że skoro sukienka źle leży to nie jest dla mnie odpowiednia, ponieważ to ona powinna na mnie pasować, a nie odwrotnie. Dosłownie 30 sekund i moja samoocena mogła diametralnie poszybować w dół. Całe szczęście, że bardziej mnie to zdenerwowało niż zabolało, ale niejedna z dziewczyn po czymś takim częściowo utraciłaby wiarę w siebie.

Dlatego pamiętaj, że nikt, ale to nikt nie ma prawa do tego, by rujnować Twoją – czasem ciężko zbudowaną – pewność siebie. Jesteś wspaniała właśnie taka, jaka jesteś. Jeśli czegoś w sobie nie lubisz, a możesz to poprawić – zrób to. Nie czekaj na tzw. „odpowiedni moment”, bo może nigdy nie nadejść. Jeżeli natomiast nie masz na coś żadnego wpływu – zaakceptuj. Nie marnuj swojej energii na negatywne emocje. Eksponuj zalety! :) Uwierz, że większość naszych „wad” widzimy tylko my same. Zaprzestań więc uporczywego uświadamiania świata na temat tego, co jest w Tobie niedoskonałe, a zacznij podkreślać swoje atuty i to, co masz w sobie pięknego.

I jeszcze jedno: w sytuacji, gdy masz okazję usłyszeć miły komplement na swój temat, zapomnij o jakimkolwiek tłumaczeniu się lub „wyprowadzaniu rozmówcy z błędu”. Po prostu uśmiechnij się i podziękuj ;)

2 komentarze:

  1. Tak odnośnie tej sukienki: "Przez lata nauczyłem się, co w sukience jest najważniejsze: to kobieta, która ją zakłada.” Yves Saint Laurent :) Skoro on tak powiedział...

    OdpowiedzUsuń