Tato, dziękuję Ci
Dzisiaj w Polsce obchodzony jest Dzień Ojca. Może i nieco mniej nagłaśniany niż Dzień Matki, jednak równie ważny. W końcu tatusiowie też odwalają kawał dobrej roboty w wychowywaniu swoich pociech ;) Podczas takich dni można na chwilę zatrzymać się i docenić rzeczy, które na co dzień w natłoku obowiązków zwyczajnie nam umykają, a przecież przejawiają się ze strony ojców. Właśnie wtedy człowiek zdaje sobie sprawę, jak bardzo jest wdzięczny za wiele spraw. Przynajmniej tak było w moim przypadku ;)
Przede wszystkim jestem wdzięczna mojemu tacie za to, jak
wraz z mamą mnie wychowali. To dzięki rodzicom jestem tym, kim jestem. To oni
nauczyli mnie mnóstwa rzeczy. Dzięki temu, że nie zostałam rozpieszczona, nie
dostawałam wszystkiego pod nos na każde moje życzenie, nauczyłam się szanować
rzeczy i pracę. I chociaż nie spełniali każdej mojej zachcianki, nigdy niczego
mi nie brakowało, a moje dzieciństwo uważam za naprawdę szczęśliwe.
Jestem
mu wdzięczna także za to, że dla mnie jest prawdziwym
typem „złotej rączki”. W domu większość rzeczy naprawia sam, a kiedy coś
mi się
zepsuje, maszeruję zawiedziona z tym nieszczęściem do taty, po czym
zazwyczaj w magiczny sposób odnosi mi tę rzecz już sprawną ;)
Chociaż to głupie, uwielbiam go za to, że pozbywa się pająków, na które
każdorazowo reaguję niemalże zawałem serca. Może i ze mnie
cienias, ale tak, od małego boję się pająków. Bleh.
Niezmiernie cieszy mnie też to, w jaki sposób po tylu latach
małżeństwa patrzy na moją mamę. Spotkało mnie to szczęście, że mam w domu
prawdziwy przykład zgodnego i udanego związku.
Zawsze będę wdzięczna także za to, że tata co rusz dawał oraz wciąż daje mi
do zrozumienia, że co by się nie działo, mogę przyjść, porozmawiać, poradzić
się czy poprosić o pomoc. Wsparcie to jedna z najlepszych rzeczy, jaką od
rodziców otrzymuję.
Dziękuję tacie również za to, że gdy byłam mała, a my
jechaliśmy samochodem jakąś mało uczęszczaną, polną drogą, sadzał mnie sobie na
kolanach i pozwalał złapać za kierownicę ;) Czujecie ten prestiż, kiedy mały
dzieciak chwali się, że kierował samochodem? To było coś! :)
Wdzięczna jestem także za pozwolenie mi na bycie
samodzielną. W wielu sprawach rodzice nie narzucali mi swojego zdania, ale
pozwalali na podejmowanie własnych decyzji. Wiadomo, rodzice jak to rodzice,
musieli czasami postawić na swoim (co dopiero teraz, po latach, już nie wydaje
się być upierdliwe, a logiczne i na ich miejscu pewnie postąpiłabym tak samo),
jednakże nie byłam „zamykana w złotej klatce”. Dzisiaj także, chociaż
mogą mieć odmienne zdanie, nigdy nie próbują mi go na siłę narzucić.
Mogłabym wymienić tu jeszcze wieeeeleee rzeczy, za które
jestem wdzięczna mojemu tacie. Podejrzewam jednak, że zajęłoby mi to mnóstwo
czasu ;)
Na koniec życzę każdemu tacie wszystkiego dobrego, a mojemu
dziękuję przede wszystkim za to, że jest :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz