Szkolenia i warsztaty – czy warto na nich bywać?
Od jakiegoś czasu uczestniczę w warsztatach „Planowanie kariery – 7 grzechów głównych” organizowanych przez Wyższe Szkoły Bankowe, ArchitekciKariery.pl oraz Pracuj.pl. Są to warsztaty czterogodzinne, prowadzone w 9 miastach w Polsce przez doświadczonego coacha kariery – Beatę Kapcewicz. Akurat tak się szczęśliwie złożyło, że pomagam przy ich organizacji i mam tę przyjemność być aż w siedmiu z dziewięciu miast.
Na
szkolenie przychodzą ludzie w różnym wieku, od licealistów po osoby ze
sporym stażem pracy, w tym przedsiębiorcy, studenci czy osoby
poszukujące obecnie jakiegoś stanowiska. Z tych wszystkich uczestników,
na podstawie tego, co zaobserwowałam, można wyodrębnić dwie grupy:
pierwsza to ta, gdzie są oni chętni do współpracy i nastawieni na
chłonięcie wiedzy, którzy dodatkowo też bardzo emocjonalnie podchodzą do
zadań, przez co widać, że wyciągają cenne dla siebie wnioski, natomiast
ci w drugiej są z kolei nastawieni na bierność – nie są aktywni podczas
warsztatów, opornie idzie im praca w grupach i uzupełnianie ćwiczeń
oraz mam wrażenie, jakby przyszli tylko z ciekawości, odsiedzieli i
wyszli, a szkolenie nie spowoduje żadnej znaczącej zmiany w ich życiu.
Pomyślałam, że warto zastanowić się, czy jest sens, aby w ogóle w takich warsztatach uczestniczyć.
Jak
pewnie sami wiecie, każde szkolenie ma swoją określoną grupę osób, do
której jest skierowane. Dość logiczne wydaje się, że na takie o
gotowaniu nie przyjdzie pan Józek, który jest glazurnikiem, a posiłki
zapewnia mu żona, która w dodatku w kuchni świetnie się odnajduje, przy
czym on woli jednak poświęcić czas na coś innego niż „kucharzenie”.
Pierwszy wniosek jest więc taki, że aby w ogóle myśleć o jakimś
szkoleniu, musi nas interesować jego tematyka. W innym wypadku po prostu
zmarnujemy nasz czas.
Jeśli zdecydujemy: „Tak! To coś dla mnie!”
to na pewno skorzystamy więcej, niż mielibyśmy ograniczyć się do samej
książki, czy też informacji znalezionych wyłącznie w internecie.
Dodatkowym atutem jest również fakt, że wielu rzeczy przedstawianych
przez trenerów i coachów po prostu nigdzie indziej nie znajdziemy, a
sami prowadzący to zazwyczaj kompetentne i doświadczone osoby, od
których wiele możemy się nauczyć. Po szkoleniu natomiast, jeśli tylko
mamy taką możliwość, warto podejść i skorzystać z okazji, zadać kilka
pytań, bo być może to jedyna taka chwila, która nigdy więcej się nie
powtórzy, szczególnie, że na ogół takie osoby są bardzo zajęte.
Pamiętajmy
też, że nasz mózg znacznie lepiej zapamiętuje poprzez praktykę, aniżeli
samo przyswajanie treści, a na takich warsztatach często pojawia się
nawet kilka ćwiczeń do zrobienia (również pisemnych, po których zawsze
możemy zabrać notatki ze sobą i spokojnie przeanalizować w domu).
Oczywiście, że książki i informacje z internetu są zazwyczaj niezwykle
wartościowe, jednak w moim przypadku zdecydowanie więcej dały mi
czterogodzinne warsztaty, niż samo przeczytanie 200 stron książki.
Powiem Wam więcej, według mnie warto przesiedzieć te 4 godziny, nawet
gdyby miała w tym czasie paść jedna jedyna rzecz mająca odmienić Wasze
życie. Wierzcie mi, udział w szkoleniach może być przełomowy i
całkowicie zmienić nasze dotychczasowe odejście do życia.
Oprócz
tego, jest to świetna okazja do nawiązywania nowych kontaktów. Sama
poznałam w ten sposób naprawdę wartościowych ludzi. Nie wiem, czy
wiecie, ale dość często tak właśnie nawiązuje się współpracę i powstają
bardzo ciekawe projekty. Do tego historie poszczególnych osób, lub nawet
same ich wypowiedzi na sali, mogą być niesamowicie inspirujące.
Osobiście
za ważny argument uważam także super okazję do przełamywania własnej
nieśmiałości. Pewnie nie macie pojęcia, ale odkąd pamiętam, zawsze
miałam problem z barierą w kontaktach międzyludzkich. Bałam się odezwać,
miałam niewielu znajomych i trzymałam się na uboczu. Pracuję nad tym od
ponad dwóch lat i muszę przyznać, że robię ogromne postępy. Warsztaty
powodują, że z jednego na drugi moja bariera staje się coraz mniejsza, a
ja wychodzę z cienia nieśmiałości. Początkowo wizja udzielania się na
forum może Was przerażać, ale zapewniam, że odczujecie później ogromną
satysfakcję.
Jako ostatni pozytyw uznam możliwość poznania wielu
ciekawych miejsc. W tej chwili, oprócz Gdańska, Gdyni i Szczecina, które
już odwiedziłam, czekają mnie jeszcze warsztaty w Toruniu, Bydgoszczy,
Chorzowie i Opolu. Gdyby nie szkolenia, pewnie nie odwiedziłabym tych
miast. Przy okazji, obiecuję Wam, że lista miejscowości będzie się
ciągle powiększać, bo nigdy nie wiadomo, gdzie jakieś ciekawe warsztaty
się odbędą ;)
Przyznam
szczerze, że ciężko było mi znaleźć argumenty przeciw udziałowi w
szkoleniach, jednak jeśli już miałabym jakieś podać to przychodzą mi do
głowy wyłącznie dwa. Pierwszy to sytuacja, kiedy prowadzący nie ma
dobrej opinii, a jego kompetencje są dla nas wątpliwe. Druga natomiast
to taka, gdy zwyczajnie tematyka nas nie interesuje i wiemy, że to nie
nasza działka. Nie dość, że sami stracimy czas, to istnieje
prawdopodobieństwo, że będziemy przeszkadzać innym uczestnikom. Sama
spotkałam się ostatnio z taką sytuacją, gdzie jeden z uczestników
zwyczajnie odmówił udziału w ćwiczeniu, polegającym na rozmowie w
parach, przez co ćwiczenie z tą drugą osobą wykonywała dziewczyna z
ekipy warsztatowej. Jeżeli decydujemy się na udział to raczej po to, by
być aktywnym i wyciągnąć ze szkolenia dla siebie jak najwięcej. Przecież
to nie szkoła, że obecność jest obowiązkowa, bądź idziemy tam za karę ;)
Jak
widzicie, mamy tu znacznie więcej plusów niż minusów, dlatego warto
szukać szkoleń i na nich bywać, szczególnie, że często można zapisać się
na jakieś całkowicie za darmo lub w bardzo atrakcyjnej cenie.
Poświęcając zaledwie kilka godzin na zdobycie nowej wiedzy, zyskujemy
nieporównywalnie dużo. Co więcej, zdarza się, że nawet nowe życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz